Szanujmy drugiego człowieka – o godności bez marszu

Godność człowieka jest rozumiana zwyczajowo, wynika z naszych tradycji judeochrześcijańskich i przysługuje każdej osobie od urodzenia do śmierci, wiąże się z szacunkiem, wolnością, podmiotowością. 5 maja Europa celebruje jako „Dzień Tolerancji, Praw Człowieka i Integracji Europejskiej”. W naszym mieście od 18 lat wychodzimy na ulicę podczas „Marszu Godności Osób Niepełnosprawnych”, a od zeszłego roku swoistą ulicą stał się Facebook.

Prawo do godności regulują różne dokumenty, dla nas najważniejsze są Konstytucja z 1997r. i Powszechna Deklaracja Praw Człowieka z 1948r. Religie chrześcijańskie stawiają człowieka w centrum, bo stworzonego na wzór i podobieństwo Boga. Chętnie rozmawiamy o niedociągnięciach władz, o pomijaniu jednostki w gąszczu przepisów, a w rzeczywistości sprawa jest prosta – bo godność to nie zjawisko, które można uregulować i nakazać. Ona należy się każdemu.

Marsz Godności Osób Niepełnosprawnych to dzień bycia ze sobą bez poruszania tematów zapalnych, politycznych promocji. Trwająca pandemia uniemożliwia zorganizowanie plenerowego przejścia ulicami Białegostoku oraz festynu przy Ratuszu na Rynku Kościuszki. Każdego roku, witając przybyłych nie wymieniamy ułomności, dysfunkcji, przyczyn wykluczenia społecznego. Spotykamy przyjaciół, znajomych, ciekawskich, przechodniów – po prostu człowieka. Grochówką i ciastkiem „za darmo” częstowany jest każdy gość. Pretekstem do organizowania wielkiego, prawie na 1000 osób, przedsięwzięcia są: codzienna praca terapeutyczna, rozmowy, sprawy trudne do określenia, poznane życiorysy, które mogłyby posłużyć za kanwę niejednego filmu. Dlatego w 2021 – roku zamknięcia przez pandemię, w ciszy wirtualnego zgromadzenia warto opowiedzieć o tych ludziach, których prawa do godności pozbawia się w zwykłych codziennych sytuacjach. To jest przesłanie XIX Marszu Godności Osób Niepełnosprawnych – SZANUJMY DRUGIEGO CZŁOWIEKA

       Magda to dorosła 42-letnia kobieta, którą dotknęło czterokończynowe porażenie mózgowe. Nie mówi, nie wiadomo czy widzi, ale lubi być z ludźmi w grupie. Często słyszymy słowa żalu „Gdyby była pełnosprawna, byłaby piękną kobietą”. A dlaczego nie może być taką dzisiaj? Twarz o regularnych rysach, dużych oczach, uroczym uśmiechu, z delikatnymi zmarszczkami, nitkami siwych włosów – piękna kobieta. Trudno to dostrzec pod czapką pasującą do trzyletniego dziecka, wśród gumek i spinek typowych dla przedszkolaka. Łatwe do zakładania ubrania zwykle do siebie nie pasują. Ale kto się tym przejmuje? Wzbudza litość u przypadkowego przechodnia, który na spacerze dyskretnie wkłada do wózka jałmużnę.
       Gdybym wiedziała, że taka/taki będzie nie urodziłabym jej/go. Czy może być bardziej bolesna uwaga? Pracujemy z osobami niepełnosprawnymi z wyboru. Staramy się podążać za ich potrzebami. Przywiązujemy się do ludzi. Martwimy się gdy są chorzy, „zdobywamy” pieniądze, by zorganizować wyjazdy, warsztaty, imprezy, wesprzeć rodziny w trudnej sytuacji. Cytowane słowa matki są jak uderzenie obuchem, pozbawiają argumentów. Są rezultatem ciężkich lat, samotności, bezradności, niepogodzenia się z losem. To efekt codziennego pozbawiania godności. Rodzic, który o coś zabiega w szkole jest „roszczeniowy”. Taki, który nie zabiega przymyka oczy na: nudę dziecka, podejmowanie decyzji za niego, nagłe zmiany terapeutów, przerywanie terapii w trakcie jej trwania, na zastępowanie opieką edukacji i wychowywania, na „trzymanie” w klasie, bo nie przeszkadza. W szpitalach brakuje czasu, bo nadmiar pacjentów. Jednak prowadzenie rozmowy na
korytarzu lekarza z matką ciągnącą niepełnosprawną 10-letnią córkę i „rzucanie” odpowiedzi za siebie – to brak kultury i szacunku. Odmowa ćwiczenia z dzieckiem podczas szpitalnej rehabilitacji, bo autystyczna dziewczynka jest niegrzeczna – to bezczelność. Pozostawianie butelki ze smoczkiem w ustach dziecka tak, żeby kasza spływała – to bezduszność. Żartowanie pielęgniarza ze staruszki po udarze – to odczłowieczenie.
       Sylwia ma wszystko. Jeździ za granicę na wakacje, chodzi w fajnych ciuchach. Korzysta czasami z komputera, ale nie ma prawa do własnego zdania. Jedyną formą buntu są zniszczenia, brudzenie, rzucanie różnymi przedmiotami, gdy jest taka możliwość. Mając 20 – 30 lat ma być grzeczna. Jest na zawsze dzieckiem. Musi nim być. Wszelkie próby bycia dorosłą zamykają podsumowania, że z takim dzieckiem nic się nie da zrobić. Czy każdy marzy o tym, by mama dobierała fryzurę i kolor farby do włosów, by nie wychodzić z domu przez pięć miesięcy, bo koronawirus. Czy nowe zabawki, filmy, słodycze zastąpią przyjaciół?
       Firmy, które zatrudniają osoby niepełnosprawne są wspaniałe. Szczególnej uwagi wymagają pracownicy, którzy są absolwentami szkół specjalnych. Wspaniale, że znajdują miejsca w zakładach pracy dla nich stworzonych. Dają szansę rozwoju wielu ludziom. Szczególne osiągnięcia uzyskują zakłady pracy, które nie są czasowymi projektami i pozwalają na stabilizację. W innym przypadku okresowa aktywność rozbudza nadzieję, a potem pozostaje pustka. Znane są i na tym gruncie niegodne praktyki. W jednej z firm wynagrodzenia niepełnosprawnych pracowników przelewane są na konta rodziców, a sami zainteresowani otrzymują 5 – 10 zł do ręki. Warunkiem wpłacenia zapracowanych pieniędzy jest magiczne bycie grzecznym lub grzeczną. Tak się zastanawiam, czy w normalnej pracy jest to podstawowe kryterium wynagradzania pracownika? Może warto zapytać o to fachowców od prawa pracy.
       Osoby niepełnosprawne wymagają rehabilitacji. Turnusy odbywają w wielu miejscach Polski i kosztują nie mało. Oj nie mało… Nie chodzi tu jednak o pieniądze, ale o profesjonalizm. Są takie turnusy rehabilitacyjne, podczas których dochodzi do cudów. Ciężka praca specjalistów daje efekty. Niechodzący wstają z wózków, sparaliżowani odzyskują poczucie ciała, autyści zaczynają reagować na otoczenie. Można by długo wymieniać. Nie wszędzie jest tak różowo. Niejedna firma, fundacja, stowarzyszenie organizują bardzo kosztowne pobyty w atrakcyjnych lub nieatrakcyjnych miejscach i realizują „jakąś” terapię, żeby wyjazd nosił znamiona turnusu rehabilitacyjnego. Szkoda, że taka nieuczciwość dzieje się gdy uczestnicy nie mogą o siebie zadbać.
       Wspomniane sytuacje i wiele innych nie zależą od wielkiej polityki. Dotyczą nas wszystkich. Oczywiście, wielu ludzi zaangażowanych naprawdę w pracę z niepełnosprawnymi, wielu rodziców kochających swoje chorujące dzieci realizuje wspaniałe cele. Wprowadzają nowatorskie terapie, miłością i zaangażowaniem pokonują wroga jakim jest niepełnosprawność. Nauczyliśmy się zauważać i mówić o tych bohaterach. Z drugiej strony istnieją trudne sprawy, które też dzieją obok nas. To temat niezwykle delikatny. Wzbudza ogromne emocje. Trudna sytuacja, samotność, brak wsparcia, rozwiązań systemowych, pieniędzy – to wiele tłumaczy. Jednak należy mówić również o człowieczeństwie, o wrażliwości i dostrzeganiu drugiego człowieka bez sprowadzania go do nazwy zespołu genetycznego, rodzaju wady czy psychicznych dolegliwości, do rywalizacji komu jest trudniej. Uwaga, to furtka, którą łatwo przemknąć do rzeczywistości, w której wszystko da się wytłumaczyć, zrzucić na obiektywne czynniki.
       W dzisiejszych czasach trudno przyznać się do tego, że niepełnosprawni intelektualnie to ludzie, których godność jest pomijana. Traktowanie ich przez całe życie jak łagodne, ufne i pogodne dzieci jest swoistym pozbawieniem szacunku, poczucia, bycia potrzebnym drugiemu człowiekowi. Jednym słowem nie trzeba liczyć się z ich zdaniem, bo nie mają praw jako dorośli. Za tym idzie kolejny smutny wniosek. Porównanie do dzieci uświadamia, że tych najmłodszych też nie szanujemy. Za to nakładamy na nich ogromne obowiązki na przyszłość.
Powinni szanować starszych ludzi, być tolerancyjni i wiedzieć co to jest godność. Tutaj pojawia się nadzieja. Może warto wrócić do znanych autorytetów, do idei Janusza Korczaka i uczyć przez przykład. Zmieniajmy rzeczywistość i SZANUJMY DRUGIEGO CZŁOWIEKA: małego, dorosłego, zdrowego, chorego, starego, młodego, niepełnosprawnego – KAŻDEGO.

Anna Żeszko – Majewska